Uwaga!

niedziela, 13 października 2013

7 rozdział

Rozdział 7
Kiedy się obudziłam, miałam wrażenie, że jestem księżniczką. Na początku zapomniałam gdzie jestem i kim jestem.  Powoli wstałam i odsłoniłam zasłony, wpuszczając do pokoju trochę światła. Otworzyłam okno i na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Przeciągnęłam się leniwie i otworzyłam szafę, w której były dwie koszulki i jedne spodnie. Skrzywiłam się, ponieważ nie miałam swoim ubrań. Pokręciłam głową, nie mogłam tu zostać całe wieki. Przyodziałam na siebie te szmatki i umyłam w łazience zęby. Włosy zostawił rozpuszczone, a na mojej twarzy widniał siniak. Musnęłam te miejsce swoimi palcami i z trudem powstrzymywałam łzy.  Nie mogłam tak iść do szkoły. Co prawda zrobić sobie dzień wolnego, ale te zaległości… Wyszłam z pokoju i zapukałam do drzwi Elsy. Zmierzyła mnie badawczym wzrokiem, jakby szukała jakiejś broni u mnie. Westchnęłam cicho i przegryzłam dolną wargę.
- Cześć. Ja chciałam… - wskazałam palcem na moją twarz. Tak chciałam to zakryć, miałam nadzieje, że miała jakiś puder.
- Wyglądasz strasznie – stwierdziła. Chwyciła mnie za rękę i wciągnęła do pomieszczenia, w którym mieszkała. Ściany były czerwone, a sufit i podłoga białe. Miała cztery ogromne szafy, w których prawdopodobnie znajdowały się ubrania. Do sufitu był przyczepiony ogromny, kryształowy żyrandol, a biurko zrobione chyba było z drewna dębowego. Jej łóżko było jeszcze większe od mojego. Leżało na nim z osiem czarnych i czerwonych poduszek. Kołdra biała, puchowa. Było jedno okno, na całą ścianę, które wpuszczało światło dzienne do pokoju i czuć się można było jak w bajce. W kącie pokoju widniała spora toaletka z jej kosmetykami, perfumami i innymi duperelami. Na lustrze wisiały paski i parę koszulek. Rozszerzyłam oczy, to było naprawdę imponujące.
- Ładnie – skomentowałam, oczarowana tym pomieszczeniem. Nawet nie zauważyłam kiedy Elsa trzymała w ręce jakieś ubrania. Zmierzyłam je i usiadłam na jej posłaniu – przecież jesteś już ubrana i nie wyglądasz źle – zaśmiałam się, miętoląc ręką jednocześnie jej kołdrę.
- To dla Ciebie. Wyglądasz jak upiór z opery – przewróciła oczami i rzuciła rzeczami we mnie. Spojrzałam na czarne szorty i niebieski sweter, który był przyjemny w dotyku. Z małej szuflady wyciągnęła rajstopy – musisz jakoś wyglądać, kochanie. Później zrobimy coś z twoją twarzą i włosami – mrugnęła do mnie i zamknęła się w łazience, bym ja przyodziała te szmatki. No i też tak uczyniłam. Ubierając sweter, przypadkiem zwaliłam jakiś obrazek z komody. Wygięłam usta w mały dziubek, kiedy zauważyłam na nim białowłosą i Adriana. Wyglądali na szczęśliwych i musiała przyznać, że są do siebie cholernie podobni. Ten sam uśmiech i pewność w oczach. Odłożyłam je na swoje miejsce i schowałam kosmyk włosów za ucho. Przejechałam palcami po ścianie, dając ponieść się fantazji. Miałam wrażenie, że to miejsce mnie do siebie przyciąga, że kiedyś byłam z nim blisko.
- Najlepszy makijaż to taki, którego nie widać – odezwała się dziewczyna, wychodząc z łazienki. Wskazała mi krzesło przy toaletce i zaczęła szperać w kosmetyczce. Zrobiła czarne kreski na oczach i nałożyła podkład na twarz, by nie widać mi było siniaka. Na koniec trochę pudru i jasny błyszczyk. Włosy rozczesała i zrobiła warkocza, który beztrosko wisiał w dół na moim ramieniu. Wyglądałam dobrze, a nawet bardzo dobrze – jaki masz rozmiar buta? – zapytała.
- 39 – odpowiedziałam, a jej buźka rozpromieniła się. Otworzyła jedną z szaf i wyciągnęła z niej czarne kozaki z ćwiekami. Pokręciłam z niedowierzaniem głową i skrzyżowałam ramiona – wiesz, że mam swoje ubrania i buty, prawda?
- Owszem. Ale nie przy sobie – machnęła na mnie ręką i wybiegła z pokoju, zostawiając mnie samą. Niedługo potem uczyniłam to samo, tyle że odrobinę wolniej, ponieważ poszłam po książki. Na dole czekała Diana, która robiła naleśniki. Kompletnie nie myślałam o zajściu z matką, co mnie przerażało.
- Dzień dobry – przywitałam się ciepłym głosem – gdzie wszyscy? – rozejrzałam się dookoła zdziwiona, bo nikogo nie dostrzegałam.
- Pojechali do szkoły. Został tylko Aleksander i Erik, który zaspał. Zaraz powinien zejść, pojedziesz z nim, ok? – spojrzała na mnie troskliwie, a ja kiwnęłam posłusznie głową.
- Aleksander nie idzie do szkoły?
- Nie. On się uczy w domu – odwróciła wzrok i nałożyła na talerz ciepły posiłek – smacznego – rzekła, po czym zniknęła w innym pomieszczeniu. Usiadłam do stołu i konsumowałam naleśniki. Oblizałam usta ze smakiem i następnie odłożyłam puste naczynie do zmywarki. Nie miałam zamiaru czekać godzinami na Erika, no ile można się szykować? Chwyciłam torbę z książkami i ruszyłam w stronę wyjścia.
-Birgit! – usłyszałam głos chłopaka. Odwróciłam się w jego stronę leniwie i uniosłam brew do góry. Przyglądał mi się uważnie, badał mnie wzrokiem, lustrując każdy minimetr mojego ciała z dziwnym uśmieszkiem na twarzy. On wyglądał dobrze. Czarna koszula, jasne dżinsy i trampki.  Jego perfumy drażniły mój nos. Włosy miał w delikatnym nieładzie. Przypomniałam sobie jego ramiona, które mnie obejmowały. Czułam się wtedy wyjątkowo bezpiecznie, na swoim miejscu. Na samo wspomnienie, zarumieniłam się.
- Idziemy? – zapytałam, by wyrzucić swoje myśli z głowy.
-Tak, jasne – westchnął ciężko i mnie wyprzedził, otwierając jednocześnie mi drzwi. Przeszłam przez nie i podążyłam do czarnego samochodu, siadając na miejscu pasażera. Spojrzałam na chłopaka, który zaczął odpalać silnik, nie zaszczycił mnie żadnym spojrzeniem. Gdy jechaliśmy samochodem, nie odezwał się do mnie. Skrzyżowałam nogi na siedzeniu i oparłam czoło o chłodną szybę, przymykając przy tym oczy. Wsłuchiwałam się muzykę, która wydobywała się z małego radio. Zastanawiałam się, co robiła mama. Jak się czuła i czy tęskniła? Nie miałam pojęcia. Być może leży pijana u boku jakiegoś mężczyzny? To było bardziej prawdopodobne, jak dla mnie. Od śmierci ojca tylko jej przeszkadzałam, czułam się jak śmieć i obcy w własnym domu. Ciągle w myślach przyzywam ojca, jakby to go miało ożywić. Otworzę oczy i go zobaczę, przytuli mnie i powie, że wszystko będzie dobrze. Że mnie nie zostawi, będzie przy mnie i razem pokonamy wszystkie przeszkody. Czy to było możliwe? Czy było? Tylko w snach. Nienawidziłam tej kobiety, tyle zła mi wyrządziła, w tak krótkim czasie. Zniszczyła mi życie, musiałam zostawić bliskie mi osoby.
Nagle coś uderzyło o przednią szybę. Mimowolnie krzyknęłam, nie spodziewając się tego. Na ulicy leżał wilk, cały czarny. Znałam go, te oczy… To był ten z lasu, co chciał mnie zabić. Zacisnęłam pięści w bezradności. Zwierzak wstał i groźnie zbliżał się do nas.
- Erik… - jąknęłam przestraszona. Bałam się, nie wiedziałam nawet, kiedy chwyciłam go za rękę. Dodawało mi to otuchy. On się wpatrywał w zwierze, nienawistnym wzrokiem – jedź, proszę – nie słuchał mnie, jakby mnie tu nie było. Odpiął pas, chciał wysiąść, ale ja go powstrzymałam – odbiło Ci?! – wydarłam się. Bestio wskoczyła na maskę samochodu i zaczęła warczeć. Poczułam dreszcze na karku.
- Spokojnie, wiem co robię – powiedział nie wykonując żadnego ruchu.
- Nie wiesz! On jest niebezpieczny! Odpal ten cholerny silnik i jedź! – byłam zła, na niego. Co on sobie myślał. Czarny wilk zeskoczył i zaczął dobijać się do moich drzwiczek. Pamiętał mnie. Odpięłam pas i cofnęłam się, plecami wtulając się w chłopaka. Czułam jego oddech, który muskał moją szyję, trzymał mnie mocno – co zrobimy? – spytałam szeptem.
- Ja wysiadam, ty zostajesz – rzekł. I tak uczynił. Zwierzę natychmiast się na niego rzuciło. Ono chciało mnie, wiedziałam to.  Wtedy przybył biały wilk.  Broniła Erika, próbowała odciągnąć bestię. Wysiadłam z samochodu i szybko podbiegłam do chłopaka, który ściskał swoje udo. Pomogłam mu wstać i tym razem to ja, zajęłam miejsce kierowcy – miałaś nie wysiadać – mruknął.
- I pozwolić Ci zginąć? – odpaliłam silnik i najszybciej jak się dało, odjechałam – dokąd jedziemy?
- Do domu, muszę opatrzyć nogę – kiwnęłam głową i gwałtownie skręciłam. 


Dzień dobry wszystkim ! Przepraszam was za tak długą przerwę, aż mi wstyd. Jednak straciłam wenę i nie chciałam pisać na siłę. Na szczęście ogarnęłam się i znowu piszę z wielką radością! Wraz z nowym rozdziałem, zmieni się wygląd bloga. Liczę na wasze komentarze i opinie, kocham was. I jeszcze raz, was mocno przepraszam <3

Do tego zapraszam na mój nowy projekt. Kryminał z akcją, zapraszam! 
Black Boston